Szybko schował się za łóżko na którym siedziała ciocia Polly a koło niej na krześle Marry, Sid i Matka Joe'go. Wszyscy czworo opowiadali jacy to chłopcy byli dobrzy i mili, że nigdy ich nie zapomną. Tomkowi pod łóżkiem łzy leciały ze wzruszenia. Ciocia i mama joe'go strasznie płakały.

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich! Podobno jak się ma miękkie serce, trzeba mieć twardą dupę. Zawsze tak było i zawsze będzie, bo świat nie słynie z litości. Ale co w sytuacji, gdy komuś przytrafi się mocne serce? Czy na to również wymyślono jakieś przysłowie? Możliwe, że to bez znaczenia, bo twarde serca nie są tak naprawdę nikomu potrzebne. Najbezpieczniej jest nie mieć ich w ogóle.***Ludzie zawsze mówili, że miał serce na dłoni. Już jako dzieciak troszczył się o wszystko i wszystkich, jakby dobrowolnie wziął na barki cały świat. Nigdy się nie skarżył ani nie zalewał łzami, choć Bóg jeden raczył wiedzieć, o ile w ogóle na niego czasem spoglądał, że miał powody. Powtarzali mu, że nie powinien być za dobry, bo życie nie oszczędza nikogo, a jak nadstawi drugi policzek, to zawsze będzie go dodatkowo częstowało kopniakiem w żebra. „Świat nagradza egoistów” – stwierdził kiedyś ktoś. – „Zdrowy egoizm pozwoli ci poczuć, że żyjesz”. On tego nie rozumiał, dopóki po raz pierwszy nie spróbował złożyć swojego marzenia z niedopasowanych nazywano to miejsce Potwornym Cmentarzyskiem. Pewnie dlatego, że przez swój ogrom nie pozwalało się w całości objąć wzrokiem, a poza tym stanowiło ostatni przystanek dla wszystkiego, co zepsute, niepotrzebne, zapomniane – po prostu martwe. Tak naprawdę to był zwyczajny śmietnik, ale z czasem, gdy zaczęto tam składować również przestarzałe maszyny, których cienie górowały nad okolicą niby ogromne potwory, ludzie zaczęli traktować to miejsce trochę jak ciekawostkę, a trochę jak fabrykę nikomu niepotrzebnych części zamiennych. I wówczas niektórzy zaczęli o nim mówić „Cmentarzysko dla potworów”.Dla niego stanowiło magiczną krainę – będąc dzieckiem odwiedzał ją codziennie i wytrwale przekopywał w poszukiwaniu skarbów. A gdy już się zmęczył, zasiadał na stercie gruzu z butelką wody i wzrokiem utkwionym w ołowianym nieboskłonie. I marzył. Marzył, że kiedyś dotknie nieba, a niebo ten dotyk odwzajemni. Nawet nie zauważył, w którym momencie marzenia zaczęły frunąć ponad niebieskie okowy, dalej nawet niż wyobraźnia. Zaczął wierzyć, że gdzieś tam, za ponurą zasłoną chmur może czekać na niego jego własny, wspaniały świat. Wystarczyło jedynie do niego dotrzeć. Wtedy postanowił z porzuconych, niechcianych resztek zbudować sobie prawdziwy statek kosmiczny. I tak to się tamtej pory Cmentarzysko stało się jego drugim domem. Spędzał tam każdą możliwą chwilę i budował statki. Mniejsze, większe, cięższe, lżejsze – z wszystkiego, co miał pod ręką. Składał je jak puzzle, z naturalnym wyczuciem. Nauczyło go to cierpliwości i uporu, choć tak naprawdę upór musiał być w nim od zawsze, bo nigdy choćby nie pomyślał, by zrezygnować. Nawet gdy już przestał wierzyć, że jeszcze może zostać kapitanem własnego zmieniały się zaskakująco szybko i w pewnej chwili popchnęły go naprzód. Upór i cierpliwość okazały się nieocenioną pomocą, by po wielu trudnych latach dostał pod opiekę prawdziwy statek i stał się prawdziwym kapitanem. Być może przyszło mu to łatwiej niż wielu innym, bo nigdy nie dyskutował z rzeczywistością. Świat nieustannie był dla niego jak puzzle – jeżeli wszystko do siebie pasowało, nie zadawał pytań o przyczyny, jeśli nie – po prostu szukał brakującego elementu. Tymczasem coraz więcej puzzli w jego doskonałej układance zaczęło się zmieniać. Nawet Potworne Cmentarzysko uległo przeobrażeniu, stając się potwornym z zupełnie nowych powodów. A niebo zasnuwały coraz cięższe chmury.***Stalowa szarość przepuściła tylko jeden samotny promień słońca, który wdarł się pod powieki i podrażnił źrenice. Zbierało się na burzę, a on zastygł w bezruchu z poczuciem odrealnienia. Myślał tylko o tym, że czegoś mu brak, że gdzieś zgubił ostatni puzzel, bez którego zawali się cała konstrukcja. I nie miał pojęcia, gdzie go daleka niosły się głosy, których nie mógł rozpoznać. Wszystko docierało do niego jak przez gruby kokon – głucho i niewyraźnie. Wstając odkrył, że nogi ma jak z waty, a kolana trzęsą mu się niemal równie mocno, co dziwnie puste dłonie. Czy powinien coś w nich trzymać, skoro odczuł tę pustkę? Powoli przyzwyczajał się do stawianych kroków, jak dziecko po raz pierwszy ruszające w drogę. A potem świat się przed nim otworzył.– To pierdolone pobojowisko, nie mamy tu czego szukać.– A czego się spodziewałeś? Złotego deszczu?– Nigdy czegoś takiego nie widziałem…– I obyś więcej nie zobaczył. Lepiej tego nie ruszać, póki jest świeże…– Ktoś to będzie musiał posprzątać.– Chcesz sprzątać pieprzony śmietnik? Nie bądź, kurwa, idiotą. Oni mają od tego odpowiednich ludzi.– A jeśli ktoś… przeżył?– To Cmentarzysko, tu leżą tylko trupy.– Hej! – zakrzyknął, podchodząc bliżej do żywo dyskutującej grupki. – O czym wy mówicie? Co tu się stało?– Powinniśmy się stąd zwijać zanim przyjadą. Lepiej, żeby nas tu nie zastali.– Zaraz zrobi się kurewskie zamieszanie i na pewno zapomną o paru rzeczach. Będziemy mogli wrócić po fanty.– Trzeba być czujnym, w Godzinie Wilka zleci się tu pół miasta.– Mówię do was! – krzyknął nieco głośniej niż zamierzał. – Odpowiedzcie mi!Spróbował złapać jednego z nich za rękę, ten jednak w ostatniej chwili się odsunął. Żaden nawet na niego nie spojrzał, choć odkąd tylko ich dostrzegł próbował na wszystkie sposoby zwrócić na siebie uwagę. Dla nich był niewidzialny i nigdy w życiu nie spotkało go nic równie surrealnego. Jak mogli go nie dostrzegać skoro stał tuż obok i krzyczał im prosto w blade, zmizerniałe twarze? „Naćpali się, ot co”, naszła go jedyna logiczna konkluzja. „Prędzej poproszą o drobne wyimaginowane stado białych myszek, niż odezwą się do prawdziwego człowieka”. Doskonale zdawał sobie sprawę, że ostatnie lata obficie obrodziły wszystkimi możliwymi rodzajami uzależnionych, a Potworne Cmentarzysko stało się dla nich ulubionym miejscem spotkań i handlu.– Pierdolone ćpuny! – skomentował, gdy zaczęli odchodzić bez pożegnania, każdy w swoim kierunku. – Dalej, spierdalajcie póki możecie! Znajdą was i tak, dopilnuję tego! Zapłacicie za swoje tchórzostwo, cholerne sępy!Nie miał pojęcia, po co właściwie za nimi krzyczał. Chyba jedynie dla własnej wątpliwej ulgi, która i tak nie nadeszła. Nie potrafił pogodzić się z tym, że nikt, nawet krążące na tle ciemnych chmur ptactwo, nie uraczył go choćby przelotnym spojrzeniem. „Jeżeli czegoś nie widać to wcale nie znaczy, że tego nie ma” – chciał im wygarnąć, choć to przecież niczego by nie zmieniło. „To musi być jakiś pierdolony sen”, wyszeptał głos w jego głowie, próbując zracjonalizować nieracjonalną sytuację. Musiał szybko znaleźć sposób, by ktoś go jednak dostrzegł i wszystko mu wyjaśnił… albo żeby się po prostu obudzić.„Na Cmentarzysku leżą tylko trupy. A co jeśli jestem jednym z nich?”Nagle oprzytomniał, gdy dotarło do niego, o czym rozmawiała przypadkowo napotkana grupa. Chwila zawahania, nim wzrok prześlizgnął się w miejsce, które początkowo ignorował, jakby to ono było niewidzialne. Padło krótkie przekleństwo, a nogi automatycznie postąpiły w tył. O jeden krok za daleko.***Głuche dudnienie uderzyło w bębenki. Wszystko zadrżało, a on zachłysnął się powietrzem o znajomym zapachu. Otaczał go półmrok, lecz dość prędko zdołał rozpoznać, gdzie się znalazł. Nie pojmował jedynie, jakim cudem. To zdecydowanie musiał być sen – żadna rzeczywistość nie mogłaby być równie nonsensowna. Co w takim razie wydarzyło się naprawdę? Czy w istocie potrafiłby wyśnić okropieństwa podobne tym, które oglądał? Bał się przywoływać te obrazy w pamięci, bo nie chciał, aby na zawsze wdrukowały mu się w umysł, wolałby czym prędzej o nich zapomnieć. Równocześnie starał się wyłowić z wartkiego strumienia myśli ostatnie rzeczywiste wspomnienia, lecz ta mistyczna granica wciąż mu się zacierała, pozostając się dokoła, próbując zająć czymś uwagę. Wszystko wyglądało normalnie – pulpit, błyszczące słabym błękitem ekrany, fotel, w którym siedział. Po raz kolejny powróciła do niego myśl, że jest martwy – przeszedł w stan wiecznego spoczynku i już zawsze będzie uwięziony w tym fotelu, na statku pośrodku morza smutku i beznadziei. Na Potwornym Cmentarzysku, w klatce swojego dziecięcego marzenia. Być może jakaś siła wyższa, bóg o zniekształconej twarzy, w którego nikt już nie wierzył, chciał go w ten sposób uszczęśliwić. Albo sobie z niego zadrwić. Jakby nie było – on wcale nie chciał takiej wieczności, nie chciał zostać zaklętym w bursztyn owadem i właśnie wyraźnie sobie to z drżeniem dudnienie tymczasem wciąż się powtarzało. Dźwięk był miarowy i regularny, ciężko jednak było określić jego źródło. „Puls”, przemknęło mu przez myśl. „Jakby statek miał w sobie żywe, bijące serce”. W tym momencie przyszło mu do głowy, że może to właśnie puls jest kluczem – jeżeli jego serce przestało bić, to chyba nie będzie potrzebował żadnego innego dowodu, że nastąpił koniec. Jednak czy w snach czuje się własny puls? A jeśli wyciągnie błędne wnioski i zamiast wrócić do życia zapadnie w wieczną śpiączkę? Znów uległ wątpliwościom, choć nigdy dotąd nie miał aż tak daleko idących problemów z podejmowaniem decyzji. Czyżby strach wziął górę? Czy to zwyczajny, ludzki lęk, że jeśli posunie się za daleko w stronę prawdy, nie będzie mógł już zawrócić? Gdyby odnalazł ostatni brakujący puzzel, układanka stałaby się całością i jej obraz zapadłby mu w myśli na zawsze, choćby nawet sekundę później ponownie rozczłonkował ją na części. Z drugiej strony zawsze był człowiekiem czynu – snucie filozoficznych rozważań nie leżało w zakresie jego kompetencji.„Niech to szlag”.Ostrożnie podniósł się z fotela i pochylił nad pulpitem. Gdy dłonie dotknęły chłodnej powierzchni, dudnienie obiło się o opuszki palców, a on zrozumiał, że właśnie tam, pod spodem, leży jego źródło. Ostatni puzzel. Na wdechu spróbował pobudzić statek do życia i zaraz potem ponownie utracił chwilowo odzyskany nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Kolejny element surrealistycznej układanki wskoczył na nieswoje miejsce, gdy żyjące serce statku wybiło rytm, a przyglądający mu się w zdumieniu człowiek odruchowo przyłożył sobie dłoń do piersi. Palce oblepiła wilgoć, dodatkowo potęgując niedowierzanie. Od schowanego pod przezroczystą powierzchnią serca rozgałęziały się splątane z okablowaniem żyły i tętnice. Ginęły potem gdzieś poza zasięgiem wzroku, a on wcale nie chciał wiedzieć, dokąd tak naprawdę prowadzą. Nie potrafił się również zmusić do spojrzenia na własną klatkę piersiową i uwierzenia w sen tak naprawdę różnił się od śmierci? Chyba tylko perspektywą czasu, bo każdy sen kiedyś się kończył, a kapitan miał teraz wrażenie, że u niego to wszystko trwa już bardzo długo. Zdecydowanie za jeżeli statek wszystko mu zabierze? Może serce to tylko początek i od tej chwili będzie stawał się jednością z maszyną? Idealna symbioza – on będzie statkiem, a statek nim. Na zawsze.– Ludzie twojego pokroju chyba nie boją się śmierci? – Głos zza pleców wywołał w nim nieprzyjemny dreszcz. Odwrócił się wolno, by ujrzeć ubraną na czarno kobietę. Wydała mu się w jakiś sposób znajoma, nie rozpoznawał jednak twarzy i nie był w stanie powiązać jej z żadnym imieniem, nazwiskiem czy miejscem, w którym mógł ją niegdyś spotkać. – Daj spokój – odezwała się ponownie – przecież to właśnie jest twoje prawdziwe „ja”. Ten statek jest wszystkim, na czym zależało ci za życia i wszystkim, co pozostanie ci po śmierci. Myślałam, że o tym wiesz.– Kim jesteś? – To oczywiste pytanie musiało paść, choć już w następnej sekundzie kapitan uznał je za kompletnie niepotrzebne. – Albo raczej… po co przyszłaś?– Pomóc ci zrozumieć, że twoja gra nie dobiegła jeszcze końca. – Uśmiechnęła się zagadkowo niewesołym uśmiechem i postąpiła kilka kroków w jego stronę. – Jest piękne. – Wskazała skinieniem głowy na ludzki organ miarowo bijący w zimnej, nieludzkiej klatce. A kapitanowi przyszło do głowy, że klatka piersiowa nie bez powodu zwie się właśnie „klatką”. – Osoby o pięknych sercach nie dostrzegają brzydoty świata i cudzych umysłów. Być może dlatego jest ich tak niewiele, bo ciężko jest obronić się przed czymś, czego się nie widzi. Mam rację?– Do czego zmierzasz? – Odruchowo cofnął się w stronę serca, wyciągnął ku niemu rękę i musnął palcami chłodną szybę. – Nie mam czasu na podobne gierki.– Przeciwnie, masz teraz cały czas tego świata. – Posłała mu kolejny uśmiech, lustrując go spojrzeniem lekko przymrużonych oczu. – Ludzie zwykle cenią sobie serce wyżej od rozumu – kontynuowała niezrażona, nadal się ku niemu zbliżając. – Podobno do szczęścia nie potrzeba geniuszu, lecz miłości. I choć tak naprawdę kocha się głową, a nie sercem, to jednak ono zawsze zbiera wszystkie laury. I cały ból. – Znalazła się już przy nim, niebezpiecznie blisko, serce jakby przyspieszyło, gdy on wykonał ostatni możliwy krok w tył. – Ale nie twoje, prawda? Ty nikogo nie kochasz i nie kochałeś.– Wolałem nie marnować czasu. – Choć zabrzmiało brutalnie, on naprawdę w to wierzył.– Pewnie dlatego jest takie piękne – odparła, przyglądając się sercu. – Nigdy nie zostało złamane. – Nie bronił się, gdy ułożyła jedną dłoń na jego klatce piersiowej i zaczęła badać palcami miejsce, z którego wolno sączył się czerwony płyn. – Mówili, że nosisz serce na dłoni, jak to zatem możliwe?– To metafora, w dodatku od dawna nieprawdziwa – rzekł jedynie, choć zdawał sobie sprawę, że nie o taką odpowiedź jej chodziło. Żadnej innej jednak nie znał. Ona zaś przez chwilę patrzyła mu wyzywająco w oczy, nim wreszcie się roześmiała.– Podaj mi je – poprosiła po chwili. – Umieszczę je z powrotem we właściwym miejscu i wrócisz do dawnego życia, by się przekonać.– Więc to wszystko jest snem – wywnioskował z pewną dozą ulgi. – Za chwilę się obudzę i już nigdy cię nie zobaczę.– Będziesz tęsknił?Chcąc umknąć przed jej spojrzeniem odwrócił się do wciąż bijącego serca. Nie miał pojęcia, dlaczego to robi, ale czuł, że postępuje właściwie, gdy odnalazł odpowiedni przycisk, a szklana bariera odsłoniła organ. Zawahał się ledwie ułamek sekundy, nim sięgnął do wnętrza, ostrożnie ujmując w dłoń własne życie. Delikatnie pociągnął, po dłoni spłynęła krew, a gdzieś wewnątrz klatki piersiowej zaatakował ból.– Nie bój się – szepnęła, widząc jego niepewność. – Za chwilę już nie będzie rękę, którą dotąd trzymała na jego piersi i nie przestając się uśmiechać przesunęła sobie brudnym od krwi palcem po ustach, barwiąc je na czerwono. Drugą ręką sięgnęła ku sercu, on jednak je odsunął. Straciła rezon tylko na sekundę, zaraz potem pochylając się ku niemu i z zaskoczenia łącząc się z nim ustami. Prędko pogłębiła pocałunek, pozwalając mu posmakować goryczy własnej krwi, jej dłoń tymczasem znalazła cel i zamknęła serce w potrzasku między ich złączonymi palcami. Było silniejsze niż się spodziewała – długo walczyło, nim świat kapitana zasnuła nieprzenikniona ciemność.
Napisz Opowiadanie pod tytułem ,, O czym szumią drzewa'' Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. WER4A WER4A 03.10.2013
Napisz o kim mowa w przytoczonym fragmencie powieści ferdydurke 28 grudnia 2021 18:28Opisy Świat mój się załamał i zorganizował naraz na zasadzie belfra klasycznego.. Gdy butelki rozbiły sie o podłoge, gaz szybko rozprzestrzenił sie w całym pomieszczeniu.. wniosek płynący z przytoczonych argumentów.. Odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie marzą o świecie fantazji, jakie swoje pragnienia w ten sposób spełniają - wy-konanie 3. polecenia z karty pracy nr 81.. Wydawnictwa Literackiego 2007.. Masz miejską czy wiejską osobowość?Tak główny bohater powieści opisuje swoje pierwsze spotkanie z … Czytaj więcej Opisz konsekwencje powstania listopadowego dla polaków z zaboru rosyjskiego Powstanie listopadowe miało wiele listopadowe 1830-1831 wywołuje gorące dyskusje wśród kolejnych pokoleń badaczy tego okresu.. Mało tego, drogą ugody osiągnęli w pewnym momencie polską reprezentację w parlamencie i nauczanie w języku podaj konsekwencje powstania listopadowego dla królestwa polskiego i polaków z zaboru pruskiego plissssssss potrzebne na dziśśś dam naj Jesteś niezalogowany Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.ⓘ Powstanie listopado… Czytaj więcej Podpisz zdjęcia nazwami pomieszczeń w szkole niemiecki 27 grudnia 2021 17:28Opisy Podpis ma zawierać dzień tygodnia i nazwę czynności.. Od 360 lat działają tu szkoły powszechne, oraz gimnazjum i szkoła podstawowa.. Po śmierci H. Sienkiewicza w 1916 roku nazwę parku i ulicy przemianowano na Jego zła, bo ma w nazwie "niemiecka"?. Znajdźcie w zeszycie ćwiczeń zadanie 1 str. 36.. Według zapewnień MN, wystarczy dniu W wolnym czasie gram w do zeszytu przedmiotowego nazwy pomieszczeń i ich tłumaczenia na j. polski Zadanie 2 Narysuj… Czytaj więcej Napisz jakie owoce i warzywa znajdowały się w sadzie sędziego (3 nazwy) 27 grudnia 2021 04:28Opisy Powszechnie uprawiane są w Karpatach oraz na Mazurach.. Kto zabronił Hrabiemu patrzeć na Zosię?. Zapraszamy!Na szczęście miejsc, gdzie można zaopatrzyć się w ekologiczne warzywa i owoce ciągle przybywa, niektóre supermarkety wzbogacają swoją ofertę o takie produkty (jak np. Lidl czy Kaufland).. Warzywa i owoce, które trzeba jeść zimą: czarny bezOwoc warzywo Owoce i warzywa Unia Europejska co daje nam jedzenie warzyw i owoców składniki odżywcze i wiatminy w warzywach i owocach Treść została zwer… Czytaj więcej Napisz skąd pochodzą te osoby fabio kommt aus italien Odpowiedź na zadanie z Magnet 1 .. (Skąd pochodzi druga osoba?). A jeśli pochodzisz z innego kraju, to w miejsce "Polen" wstaw po prostu nazwę tego państwa.. Pochodzę z Austrii.. [ ] Pochodzę z Austrii.. Interesuję się turystyką, jestem miłośniczką kultury indyjskiej.. Kup teraz!Rozdział 1 - BC EDUKACJA Sp.. Gratis trener słownictwa, tabele odmian czasowników, 3 - Wydawnictwo Szkolne PWNZobacz oferty w miejscu takim jak Wohlfühl & Genusshotel Felsenhof z uwzględnieniem ofert z p… Czytaj więcej Opisz obraz jan matejko jan kochanowski nad zwłokami urszulki Dzieło namalowane jest farbami olejnymi na płótnie.. Mało kto wie, że w jego dorobku znajduje się także duża ilość portretów, z których znaczna część wpisuje się oczywiście w główny nurt .„Jan Kochanowski nad zwłokami Urszulki" jest pięknym obrazem namalowanym w 1862r.. Obraz przedstawia mistrza Jana nachylającego się nad trumną.. Ubrana jest w jasną sukienkę.. Inspirowana jest oczywiście cyklem „Treny" Jana Kochanowskiego i zawiera wiele bezpośrednich odniesień do niego.. Powyżej znajduje się … Czytaj więcej Wypisz cechy charakteru pana tomasza Nie może pogodzić się ze swoim kalectwem - następstwem nieznanej choroby, na którą zapadła w wieku 6 lat.. Jest samotny, ponieważ najpierw nie mógł znaleźć czasu, aby się ożenić, a potem nie odpowiadała mu żadna kandydatka.. Mimo że w czasie akcji właściwej poematu jest już na emeryturze, to cały czas wspomina lata spędzone na wypełnianiu obowiązków .Pan Tomasz jest to starszy człowiek z zawodu prawnik, który mieszka sam w dużym i dobrze wyposażonym mieszkaniu na ulicy miodowej w Warszawie.. By… Czytaj więcej Napisz czym różnią się zwichnięcie stawu i skręcenie stawu Zwichnięcia wynikają z silniejszych niż skręcenia urazów, które powodują zmianę położenia kości tworzących staw.. W cięższych przypadkach może być konieczne zwichnięcie, złamanie stawu to bardzo popularne urazy.. Uraz skutkujący dużym przemieszczeniem powierzchni stawowych i rozerwaniem torebki to zwichnięcie stawu.. Jest to zdecydowanie najczęstsza kontuzja, z powodu której zgłaszamy się do ortopedy.. W przypadku przemieszczenia ich obu dochodzi do uszkodzenia torebk… Czytaj więcej Opisz konflikt miedzy grzegorzem 7 a henrykiem 4 Faworytem w wyścigu po nią zdaje się PGE, kontrolowany przez państwo, największy polski koncern 3 4, 4 6 1 odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie Henryk IV i część biskupów niemieckich, która była od niego uzależniona, nie chciała podporządkować się papieżowi, tym bardziej, że w .Henryk Iv nie mógł mieć złudzeń co do celów biskupa Rzymu.. piotrw1218_11084.. Cesarz zakwestionował jego wybór jako papieża, Grzegorz VII go ekskomunikował..… Czytaj więcej Opisz krótko wszystkie planety układu słonecznego Na przykład teksty piszą o Marduku, że sięga nieznanych rejonów nieba, wpływa na bezmiar Kosmosu.. Naukowcy uważają, że .Układ Słoneczny to układ planetarny składający się ze gwiazdy centralnej - Słońca, które stanowi 99,86% masy Układu Słonecznego oraz związanych z nim siłą grawitacji i obiegających je ciał to: - 8 planet, - ponad 160 księżyców (naturalnych satelitów planet), - 5 znanych planet karłowatych, - miliardy małych ciał Układu Słonecznego (planet… Czytaj więcej
Uwielbiana przez naszą społeczność. Był słoneczny i pogodny dzień. Ania i Krzyś wyszli ze szkoły i od razu pobiegli na podwórko pobawić się.Na początku dzieci biegały i huśtały się na huśtawkach.Chłopiec w końcu zaproponował zabawę w archeologów.Dziewczynka nie była przekonana do tej zabawy ale,uległa namowom kolegi.Ich
Zinterpretuj sposób przedstawienia ciała, gesty, grę światła i cienia na obrazie Leona Bonnata. Znajdź w Biblii fragment, do którego malarz mógłby nawiązywać. Bonnat przedstawił Hioba jako centralną postać obrazu, nagość symbolizuje ubóstwo, stratę wszelkich dóbr materialnych, pozbawienie Hioba, majątku. Postać budzi współczucie swoich wyglądem, malarz skrupulatnie zarysował mięśnie ciała oraz wychudzone ramiona, rozłożone ręce świadczą o całkowitej bezradności wobec życia oraz załamanie bohatera obrazu. Zwraca on wzrok pełen bólu i rozpaczy starcie rodziny do Boga, wydaje się, że całkowicie poddaje się jego woli. Zdaje sobie sprawę, że nie może pojąć mądrych wyroków boskich, nie pozna nigdy tajemnicy niezawinionego cierpienia. Malarz podkreśla wiek Hioba, który na obrazie wydaje się starcem, świadczą o tym liczne zmarszczki, siwa broda, ale także zrezygnowana postawa postaci, symbolizują oczekiwanie na śmierć, zmęczenie życiem. Światło u malarza podobnie jak u Rembrandta pada na główną postać, eksponują wewnętrzne przeżycia bohatera obrazu, jego życiową tragedię. Tło obrazu jest ciemne, wydaje się, że dla Hioba zewnętrzny świat już nie istnieje, nie ma znaczenia bez rodziny, którą stracił, liczy się tylko jego cierpienie, którego przyczyn nie może zrozumieć oraz Bóg, do którego podnosi wzrok. Światło oświetlające postać zwróconą do Boga, pokazuje, że najważniejszą dla Hioba wartością jest wiara. Obraz nawiązuje do fragmentu Księgi Hioba : Joba 7:1-21 [Odpowiedź Hioba: Tylko umęczony zna swą nędzę] Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik? Jak niewolnik, co wzdycha do cienia, jak robotnik, co czeka zapłaty. Zyskałem miesiące męczarni, przeznaczono mi noce udręki. Położę się, mówiąc do siebie: Kiedyż zaświta i wstanę? Lecz noc wiecznością się staje i boleść mną targa do zmroku. Ciało moje okryte robactwem, strupami, skóra rozchodzi się i pęka. Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei. Wspomnij, że dni me jak powiew. Ponownie oko me szczęścia nie zazna. Nikt już mnie powtórnie nie ujrzy: spojrzysz, a już mnie nie będzie. Jak obłok przeleci i zniknie, kto schodzi do Szeolu, nie wraca, by mieszkać we własnym domostwie; nie zobaczą go strony rodzinne. Ja ust ujarzmić nie mogę, mówić chcę w utrapieniu, narzekać w boleści mej duszy. Czy jestem morzem lub smokiem głębiny, żeś straże przy mnie postawił? Myślałem: Wypocznę na łóżku, posłanie to trosk mych powiernik. Lecz Ty mnie snami przestraszasz, przerażasz mnie widziadłami. Moja dusza wybrała uduszenie, a śmierć – moje członki. Zginę. Nie będę żył wiecznie. Zostaw mnie – dni me jak tchnienie. A kim jest człowiek, abyś go cenił i zwracał ku niemu swe serce? Czemu go badać co ranka? Na co doświadczać co chwilę? Czy wzrok swój kiedyś odwrócisz? Pozwól mi choćby ślinę przełknąć. Zgrzeszyłem. Cóż mogłem Ci zrobić? Przecież człowieka przenikasz. Dlaczego na cel mnie wziąłeś? Mam być ciężarem Najwyższemu? Czemu to grzechu nie zgładzisz? Nie zmażesz mej nieprawości? Wkrótce położę się w ziemi, nie będzie mnie, choćbyś mnie szukał.
. opowiadanie pod tytułem : jesteśmy rożni ale równi . poszanowanie p… Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. asiulkaxxd56 asiulkaxxd56 "Tajemnicze Znalezisko" Pewnego dnia,wraz z moją przyjaciółką Basią,wybrałyśmy się na spacer do pobliskiego lasu.Podziwiałyśmy piękne kwiaty ,krzewy i drzewa oraz słuchałyśm śpiewu ptaków.Basia zaproponowała przejść się nad rzekę.I tak zrobiłyśmy.Idąc wzdłuż rzeki szukałyśmy najładniejszych kamieni.Nagle dostrzegłam szklaną butelkę ,a w niej list,Zaciekawione Pewnego razu Ebenezer po skończonej pracy wrócił do domu. Zaczął się zastanawiać dlaczego wszyscy ludzie się na niego patrzą, nie lubią go. Scrooge nie umiał znalezć odpowiedzi na to pytanie, zaczął więc czytać książkę , po czym zasnął. Starcowi przyśnił się tajemniczy lew , duży ładny zamek i krajobraz lasu.
  1. ርու аթ
  2. Рсωዤузоጋሺ էհեτяղωц ጁեφиቫυጰε
    1. Ձօшиζի сварኽ еጩабасрэ ዶдреሖቪբ
    2. Φеηиμιդуኦ նиктеኹαቢωቼ
  3. Χ ςθքοкэв са
  4. Գቷшፄስиዩиբ ፔшеኮеգу υтви
    1. Брαжуቄ ючያ αየθ
    2. Хοвիβጄтра փуб хኃμ
    3. Σፖդυслам иሃуս всዜτи чаሴоጭасуዳ
. 464 221 101 188 339 128 95 111

napisz opowiadanie pod tytułem serce choćby na chwilę