Od 20 września 2019 r. zasadą jest, że po śmierci dziecka nie jest dopuszczalne ustalenie ani zaprzeczenie jego pochodzenia, lecz tym razem przewidziano już od niej wyjątki. Po pierwsze, ustalenie i zaprzeczenie ojcostwa lub macierzyństwa oraz ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa jest dopuszczalne, gdy dziecko zmarło już po
Kiedy rodzice stają w obliczu śmierci nienarodzonego dziecka, muszą sprostać nie tylko bólowi, jaki przeżywają, ale również wielu zawiłym formalnościom. I choć są one ostatnią rzeczą, o której chce się w takiej sytuacji myśleć, warto wiedzieć, znać swoje prawa. Decyzja o tym, co stanie się z ciałem dzieckiem, należy wyłącznie do rodziców. Tylko oni mogą zdecydować, czy chcą je odebrać, czy pozostawić w szpitalu. Jeśli rodzice postanowią zostawić ciało dziecka placówce medycznej, to na niej spocznie obowiązek przekazania go do pochówku. Szpital może wówczas przekazać je każdej osobie, która się tego dobrowolnie podejmie (co również w myśl przepisów czyni z niej osobę uprawnioną). Do pogrzebania dziecka zobowiązane są ośrodki pomocy społecznej, jeśli żaden z podmiotów uprawnionych nie skorzysta z prawa do pochowania. Rejestracja w USC Jeśli rodzice chcą pochować dziecko, to szpital zobowiązany jest wydać im jego ciało. Wraz z nim powinniśmy otrzymać dokument o nazwie „pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka” oraz kartę zgonu, z którą następnie należy zgłosić się do urzędu stanu cywilnego. W przypadku dzieci urodzonych martwo powinno to nastąpić w ciągu trzech dni. Ale uwaga: wszystkie rubryki dotyczące dziecka powinny być wypełnione, a w szczególności jego waga i płeć oraz czas trwania ciąży. W przypadku poronień na bardzo wczesnym etapie ciąży, kiedy płeć dziecka nie jest jeszcze znana, można zdecydować się na płatne badania genetyczne lub zastosować tzw. procedurę uprawdopodobnienia płci - płeć dziecka określa się wówczas na podstawie odczuć matki. W USC od ręki wystawiany jest odpis skrócony aktu urodzenia z adnotacją o urodzeniu martwym. W takiej sytuacji nie wystawia się aktu zgonu. Jest on natomiast sporządzany, jeśli dziecko urodziło się żywe i zmarło po pewnym czasie. Zasiłek macierzyński Niezależnie od tego, w którym tygodniu ciąży doszło do poronienia, kobiecie przysługuje prawo do zasiłku i urlopu macierzyńskiego w wymiarze ośmiu tygodni (56 dni). Równocześnie nie może on trwać krócej niż siedem dni od dnia śmierci dziecka. Podstawą do wypłaty zasiłku jest skrócony odpis urodzenia dziecka martwego lub akt zgonu. Zasiłek macierzyński wynosi 100% miesięcznego wynagrodzenia, wyliczanego na postawie średniej z ostatnich 12 miesięcy. Jeżeli z jakiegoś powodu kobiecie nie uda się zarejestrować dziecka, ma prawo do zwolnienia lekarskiego L4. Zasiłek pogrzebowy Tu również nie powinno mieć znaczenia, w którym tygodniu ciąży doszło do poronienia. Wypłata zasiłku pogrzebowego uzależniona jest bowiem od przedłożenia aktu urodzenia dziecka z adnotacją o urodzeniu martwym lub akt zgonu, jeśli dziecko żyło przez jakiś czas. Niezbędny będzie także wniosek o wypłatę zasiłku oraz oryginały rachunków poniesionych kosztów pogrzebu. Wypłata zasiłku odbywa się na ogólnych zasadach ich przyznawania. Na złożenie wniosku rodzice mają 12 miesięcy od dnia śmierci dziecka. Od 1 marca 2011 r. wysokość świadczenia jest stała i wynosi 4 tys. zł. Jolanta Krasnowska-DyńkaEcho Katolickie 42/2011 MOIM ZDANIEM Monika Nagórko, prezes Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu Po utarcie dziecka niezwykle często mamy do czynienia z niezrozumieniem społecznym. Poprzez Dzień Dziecka Utraconego, a także październik - miesiąc pamięci o dzieciach zmarłych - pragniemy wskazać na szereg istotnych problemów związanych z sytuacją kobiety w szpitalu po utracie dziecka. Często matka nie ma nawet prawa do pożegnania się z maleństwem. Przy przegranych narodzinach zapomina się o prawach kobiety. Zdarza się, że mama, która poroniła czy straciła dziecko, umieszczana jest na sali szpitalnej z oczekującymi na poród. Przeżywa wówczas trudne do opisania, bolesne chwile. Tak jak w sytuacji, kiedy umniejsza się śmierć ich dziecka tylko dlatego, że zmarło w łonie matki. Osieroceni rodzice muszą również stawiać czoła kompletnemu brakowi zrozumienia dla ich tragedii zarówno w bliższym, jak i dalszym otoczeniu. Kiedy kobieta jest w ciąży, słyszy pytania: „Czekacie na dziewczynkę czy na chłopca?”, „Jakie mu dacie imię?” itd. Ale gdy poroni, zapada milczenie. Jest głucha cisza. Nie ma tematu. Także rodzina bardzo często buduje jakiś mur. Ze strony otoczenia osieroceni rodzice słyszą tzw. nietrafione pocieszenia, np.: „To był tylko drugi miesiąc”, „Jesteście młodzi, będziecie mieli dużo dzieci”. Zwykle rozmówcy mają dobre intencje, ale w takich sytuacjach lepiej powiedzieć: „Bardzo wam współczuję. Jak mogę pomóc?”. Dla mnie najtrudniejsze były sytuacje, w których ludzie nie wiedząc, co powiedzieć, po prostu nic nie mówią i unikają kontaktu. SIEDLCE Pogrzeb dzieci utraconych Pożegnanie nienarodzonych W poniedziałek, 24 października, w katedrze odbędzie się trzeci już pogrzeb dzieci, które nie miały możliwości przyjść na świat. Pochówek poprzedzony zostanie Mszą św. sprawowaną w intencji rodziców i bliskich zmarłych dzieci. - Uroczystości rozpoczną się o Będzie im przewodniczył pasterz Kościoła siedleckiego bp Zbigniew Kiernikowski. Następnie trumna z ciałami przejedzie w kondukcie na cmentarz przy ul. Janowskiej, gdzie spocznie w grobie dzieci utraconych - mówi ks. dr Tomasz Czarnocki, oficjał sądu biskupiego w Siedlcach. Miasto jest jednym z niewielu w Polsce, które podjęły się próby wyjścia naprzeciw problemowi pochówku dzieci utraconych. Wieloletnie przemilczenia i brak uregulowań prawnych sprawiały, że rodzice dotknięci taką stratą nie potrafili przebić się przez mur biurokratycznych ograniczeń, by móc pochować dzieci, niezależnie od stopnia rozwoju prenatalnego. Dwa lata temu pasterz siedleckiego Kościoła, władze miasta oraz osoby, którym leży na sercu los nienarodzonych, postanowili zawiązać komitet budowy grobu dziecka nienarodzonego. Dzisiaj, mogiła ta dla wszystkich, którzy doświadczyli tej bolesnej straty, jest miejscem pomagającym po chrześcijańsku przeżywać ból i żałobę po śmierci swoich pociech, np. dla rodziców, którzy nie pochowali swego dziecka, bo nie wiedzieli o takiej możliwości, nikt ich o tym nie poinformował. Dla nich jest to symboliczne miejsce spotkania ze swoimi dziećmi. JK DIECEZJA Pogrzeb nienarodzonego to pogrzeb istoty ludzkiej. Kościół katolicki nie widzi i nie stwarza żadnych przeszkód, jeśli chodzi o pogrzeb dziecka nienarodzonego i nieochrzczonego. To, kiedy doszło do zakończenia ciąży, nie gra tu roli. W ubiegłym roku w Wiadomościach Diecezjalnych Siedleckich ukazały się wskazania dla duszpasterzy odnośnie pochówku dzieci utraconych. Czytamy w nich - Od pasterskiej postawy kapłana, okazania współczucia, życzliwości i pociechy zależy bardzo wiele. Kiedy rodzice takiego dziecka z wiarą proszą o jego pochówek, nie można tego bagatelizować, deprecjonować! W kontakcie z nimi należy wykazać szczególną wrażliwość i zrozumienie. Chodzi bowiem o jasność przekazu prawdy o życiu ludzkim od poczęcia do naturalnej śmierci. - Należy unikać używania terminu „pokropek”. Odnowione obrzędy pogrzebu mówią nie tylko o pokropieniu trumny wodą święconą, ale wyraźnie przewidują „pogrzeb” dziecka, nawet jeśli miałby on mieć bardzo skromną formę, a dziecku towarzyszyła tylko jedna osoba. Prośbę rodziców o pochówek należy traktować jako pragnienie chrztu dla ich dziecka. Nie można więc odmawiać rodzicom takiego pochówku, gdyż po stracie dziecka szukają oni pocieszenia i to pocieszenie mogą znaleźć w Bogu, który jest Miłością i przygarnia wszystkich, którzy się do niego uciekają. Powodem odmowy nie może być fakt, że rodzice nie mają ślubu kościelnego lub nie są związani z życiem parafii. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że zaistniała sytuacja jest dobrą okazją, aby duszpastersko wykorzystać kontakt z takimi rodzicami. Prośbę o pochówek dla dziecka utraconego należy interpretować jako pragnienie chrztu dla niego. - Pogrzeb takiego dziecka według obrzędów pogrzebu może mieć trzy stacje: w domu, w kościele, przy grobie. Msza św. odprawiana jest w szatach koloru białego. Nie jest to Msza św. za dziecko zmarłe, ale za rodziców. Pogrzeb taki może się odbyć w formie z dwoma stacjami: w kaplicy cmentarnej i przy grobie (ta forma nie przewiduje Mszy św. w ciągu obrzędów pogrzebowych, odprawia się ją w dogodnym czasie bez obecności ciała zmarłego dziecka - Obrzędy pogrzebu, nr 179), albo w formie z jedną stacją (w kościele, w domu zmarłego dziecka, w kaplicy cmentarnej lub przy grobie - Obrzędy pogrzebu nr 194). - Warto zdawać sobie sprawę z takiego stanu rzeczy, aby kształtować świadomość wszystkich wiernych, a także ludzi dobrej woli, że pogrzeby dzieci zmarłych nawet na wczesnym etapie rozwoju płodowego, są pogrzebami istot ludzkich. Przyczyni się do wzmocnienia głosu Kościoła, że życie ludzkie jest święte i należy się mu szacunek od poczęcia aż do jego naturalnej śmierci. OPRAC. JK * * * Nasz czytelnik po lekturze tekstu przesłał nam swoją uwagę,dotyczącą odpłatności za badanie płci ona: ..."ani Ustawa prawo o aktach stanu cywilnego, ani odpowiednie rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące samego dokumentu pisemnego zgłoszenia, nie mówią nic o tym, że płeć dziecka musi być znana "naocznie" w momencie porodu/poronienia, aby istniał obowiązek zgłoszenia takiego urodzenia do USC. (...) Otóż nie ma żadnego obowiązku wykonywania przez rodziców dziecka płatnego badania genetycznego określającego płeć dziecka, ponieważ nie istnieje żadna podstawa prawna, która pozwalałaby szpitalowi żądać tego od rodziców. Skoro szpital ma obowiązek zgłosić martwe urodzenie (i to, wg ustawy prawo o aktach stanu cywilnego, każde martwe urodzenie, bo ustawa nie określa wyjątków, w których można tego nie robić), a zgłoszenie polega na przesłaniu do usc pisemnego zgłoszenia urodzenia, którego wypełnienie polega na wpisaniu płci dziecka (tu znowu odpowiednie rozporządzenie ministerstwa zdrowia zawierające instrukcję wypełnienia pisemnego zgłoszenia nie definiuje takich wyjątków, kiedy płci szpital mógłby nie wpisywać - więc musi zawsze), to obowiązkiem szpitala jest pozyskać wiedzę o płci dziecka. Szpital może więc wpisać płeć prawdopodobną, lub jeśli uważa, że musi koniecznie zrobić badanie genetyczne, to niech sobie robi - ale na pewno nie na koszt rodziców. (...) proponuję informować - zgodnie z obowiązującym stanem prawnym - że szpital nie ma podstawy prawnej do żądania od rodziców dziecka opłacenia badania genetycznego, natomiast płeć, jakąś, wpisać do dokumentu musi - bo to jest szpitala ustawowy obowiązek, i tego rodzice powinni od szpitala żądać zawsze - przy każdym poronieniu. Żądać, a nie prosić. Zgłoszenie martwo urodzonego dziecka do rejestracji to nie fanaberia rodziców (wówczas faktycznie można by było mówić o tym, że należy szpital grzecznie poprosić o wystawienie pisemnego zgłoszenia), a ustawowy obowiązek szpitala. AI opr. ab/ab Copyright © by Echo Katolickie
PIERWSZY OKRES PO PORODZIE: najświeższe informacje, zdjęcia, video o PIERWSZY OKRES PO PORODZIE; Tancerka pokazała swoje ciało po porodzie. Internauci nie dowierzają.
Bez względu na fakt, w którym tygodniu ciąży doszło do śmierci dziecka, szpital jest bezwzględnie zobowiązany wydać pisemne zgłoszenie urodzenia (niezbędne do sporządzenia aktu urodzenia, w tym wypadku z adnotacją „urodzenie martwe”) a na życzenie osób uprawnionych również zwłoki oraz kartę zgonu (dokument niezbędny do pogrzebu). Z odrębnych przepisów wynikają uprawnienia do otrzymania zasiłku pogrzebowego i korzystania z urlopu macierzyńskiego. Przesłanką formalnoprawną umożliwiającą korzystanie z tych uprawnień jest posiadanie aktu urodzenia dziecka, który w przypadku urodzenia martwego stanowi jednocześnie akt zgonu. Szpital ma obowiązek w ciągu 3 dni od tragicznego wydarzenia wystawić zgłoszenie urodzenia dziecka każdemu dziecku – niezależnie od tego czy ciąża trwała 7 czy 27 tygodni. Jeśli personel medyczny twierdzi, że nie może wystawić zgłoszenia urodzenia dziecka, ponieważ nie można określić płci płodu– powiedz, że mają obowiązek wpisać płeć domyślną, według intencji matki. Niestety większość szpitali unika obowiązku wystawiania zgłoszenia urodzenia dziecka, dlatego najlepiej jeśli na obchodzie lekarskim spytasz lekarza przy świadkach kiedy dostaniesz dokument, ew. czy przekażą ją sami do odpowiedniego Urzędu Stanu Cywilnego. Po ww. ustaleniach zgłoś się (bądź ojciec dziecka) do USC odpowiedniego dla szpitala – tam zarejestrujesz dziecko, otrzymasz metrykę oraz akt zgonu, który pozwoli Ci na pochówek i ubieganie się z ZUS zwrotu kosztów pogrzebu. Niezależnie od tego czy zdecydowałaś się na pogrzeb czy nie, potrzebujesz metryki z USC aby ubiegać się o skrócony urlop macierzyński – masz prawo do 8 tygodni pełnopłatnego urlopu. W tym celu wystosuj do pracodawcy podanie o skrócony urlop macierzyński. Możesz zgłosić to pracodawcy mailowo a następnie przesłać podanie pocztą tradycyjną bądź bezpośrednio wraz z metryką z USC (dostaniesz w tym celu dodatkowy egzemplarz w urzędzie). Pracodawca nie ma prawa odmówić przyjęcia ww. podania – to formalność. Szpitale niestety często spóźniają się z przygotowanie metryki i przekazaniem jej do USC, dlatego czasem warto wziąć zwolnienie lekarskie ze szpitala - które szpital ma obowiązek Ci dać (z kodem B, pełnopłatne) - aby w czasie załatwiania formalności pomiędzy szpitalem a USC, pracodawca nie posądzał Cię o łamanie kodeksu pracy (nie stawienie się w pracy bez usprawiedliwienia). Kadry po otrzymania podania o urlop macierzyński wraz z metryką, uregulują kwestię ze zwolnieniem lekarskim z ZUS. Jeśli wyszłaś ze szpitala i nie rozmawiałaś z personelem medyczny w sprawie metryki, zadzwoń do kancelarii szpitala - poinformuj ile minęło dni od śmierci dziecka i że oczekujesz na dokument oraz poproś o informację czy otrzymasz zgłoszenie urodzenia dziecka bezpośrednio czy masz udać się do USC, ponieważ szpital sam je dostarczy. Dobrze jest przed wybraniem się do USC zadzwonić i dowiedzieć się czy szpital przekazał już zgłoszenie z określonymi danymi. Szpital ma obowiązek oddać ciało dziecka matce - tylko matka może zrzec się prawa do odebrania ciała. W tym celu personel medyczny przedstawi Ci stosowne dokumenty. Masz prawo odmówić podejmowania decyzji odnośnie odebrania ciała bądź zrzeczenia się i przekazania do pochówku szpitalnego (spalenie) przed zabiegiem łyżeczkowania/ porodem jak również zaraz po – decyzję możesz podjąć na drugi dzień. Powiedz, że teraz nie jesteś w stanie o tym rozmawiać i poproś aby zgłosili się do Ciebie z powyższym później. W przypadku zrzeczenia się ciała, na formularzu istnieje zapis dot. powodów zrzeczenia się – wystarczy jeśli wpiszesz „nie dotyczy”, nikomu nie musisz się z niczego tłumaczyć. Jeśli przyjechałaś do szpitala po poronieniu i dziecko masz ze sobą, to po oddaniu go szpitalowi celem wykonania badań, również masz prawo żądać zwrotu ciała dziecka. Najlepiej jeśli Ty bądź osoba Ci towarzysząca poinformujecie o tym personel medyczny na samym początku procedury przyjęcia do szpitala. Przy rejestrowaniu dziecka w Urzędzie Stanu Cywilnego poinformuj urzędniczkę/ urzędnika o tym, że potrzebujesz również akt zgonu z odpowiednią adnotacją celem ubiegania się zwrotu kosztów pochówku z ZUS. Czasem urzędnik widząc dokumenty ze szpitala wskazujące na wczesną ciążę, nie bierze pod uwagę, że wystąpiłaś o zwrot ciała dziecka i podjęłaś decyzję o pochówku. Niestety nader często spotkać się można z ignorancją władz szpitala – nagminnie nie informują pacjentki o jej ww. prawach a kiedy ta próbuje zmusić szpital do przestrzegania przepisów, zdarzają się przypadki odmowy. Wówczas przedstaw sprawę na piśmie i wyślij skargę do kancelarii szpitala i rzecznika (jeśli szpital takiego ma) listem poleconym (plus priorytetem) – koniecznie ze zwrotką, która ogranicza możliwość odmowy przyjęcia. W ww. skardze poinformuj szpital, że zamierzasz przedstawić ten przypadek łamania prawa rzecznikowi praw ubezpieczonych. Jeżeli szpital zareaguje pozytywnie na Twoją skargę, dobrze byłoby abyś również poinformował rzecznika praw ubezpieczonych o swoim przypadku celem uświadomienia problemu jaki ma miejsce w danym szpitalu – możesz tym pomóc innym kobietom w podobnej sytuacji. Uwagi: Do roku 1998 obowiązywały przepisy mówiące o ujmowaniu w dokumentach medycznych dla celów statystyki państwowej, płodów i noworodków o masie urodzeniowej powyżej 500 g bądź powyżej 22 tygodnia ciąży lub osiągające długość min. 25 cm. Wiele szpitali wciąż powołuje na te nieobowiązujące już przepisy. Granica 22 tygodni trwania ciąży dotyczy tylko i wyłącznie dokumentacji medycznej. Dokument potwierdzający urodzenie dziecka dla USC nie jest dokumentem medycznym, dlatego rozróżnienie poronienie czy przedwczesny poród nie ma znaczenia. Żaden z obowiązujących przepisów prawnych nie uzależniają nabycia przez dzieci poczęte praw, od osiągnięcia przez nie określonego wieku lub masy ciała. Jedyna normatywna definicja pojęcia "dziecko" zawarta jest w ustawie z dnia 6 stycznia 2000 r. o Rzeczniku Praw Dziecka (Dz. U. z 2000 r, Nr 6, poz. 69). Zgodnie z przepisem art. 2 ust. 1 ustawy, dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2006 r. ust. 2: „Karta zgonu jest wypełniania dla: 1) osób zmarłych 2) dzieci martwo urodzonych, bez względu na czas trwania ciąży, na wniosek osób uprawnionych do pochowania, o których mowa w art. 10 ustawy z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych, zwanej dalej „ustawą.” *Nasz Bocian,Pysia1 Nasz Bocian - Strony o Rodzinie - Forum - Twoje prawa- gdy stracisz dziecko.
Toksoplazma może spowodować u dziecka zaburzenia narządu wzroku oraz zaburzenia motoryki i rozwoju psychicznego. Różyczka. Największe ryzyko powstania wad wrodzonych u płody występuje w przypadku zakażenia do 12 tygodnia ciąży. Wówczas może doprowadzić do poronienia lub wystąpienia wad wrodzonych serca płodu, jego narządów
Stan prawny aktualny na dzień publikacji artykułu Po urodzeniu dziecka świeżo upieczona mama ma zwykle świadomość, że przysługują jej: bezpłatna opieka okołoporodowa przez 6 tygodni po porodzie w domu (i to bez względu na to, czy ma ubezpieczenie), płatny urlop macierzyński, urlop rodzicielski i wychowawczy, a także becikowe. Czy wiesz, że należy ci się również dodatek z tytułu opieki nad dzieckiem w okresie korzystania z urlopu wychowawczego oraz przerwa w pracy na karmienie? Poznaj przywileje i prawa po urodzeniu dziecka. Mama pod szczególną opieką w szpitalu Urodzenie dziecka to nie tylko wysiłek i stres, ale przede wszystkim wielka zmiana w życiu. Zarówno będąc w ciąży, jak i teraz wymagasz szczególnej opieki i wsparcia. Opiekująca się tobą położna powinna zaraz po narodzinach położyć ci malucha na brzuchu (o ile nie ma innych wskazań medycznych). W ciągu 12 godzin dziecko musi zbadać lekarz neonatolog lub pediatra. Badanie to powinno odbywać się w obecności mamy. Personel powinien wspierać cię także w karmieniu, pokazać, jak przystawiać dziecko do piersi i jak sobie radzić, gdy maluch nie chce ssać. Odwiedziny położnej w domu Równie ważna jest opieka położnej w domu. Do końca okresu połogu (przez pierwsze 6 tygodni) położna powinna odwiedzić cię minimum 4 razy. Podczas takich wizyt ocenia stan zdrowia i rozwój fizyczny noworodka. Bada również stan zdrowia mamy, sprawdzając jak obkurcza się macica. Jej obowiązkiem jest również informowanie o możliwych problemach i sposobach ich rozwiązywania. Wszystkie kwestie związane z porodem i opieką nad noworodkiem reguluje Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 20 września 2012 r. w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem. Prawo do urlopu macierzyńskiego Jeśli przed ciążą byłaś zatrudniona, to po porodzie (w dniu narodzin dziecka) nabywasz prawo do płatnego urlopu macierzyńskiego. Jego długość zależy od tego, ile dzieci urodziłaś i jest to odpowiednio: 20 tygodni w przypadku jednego dziecka, 31 tygodni przy urodzeniu bliźniąt, 33 tygodnie przypadku urodzenia trojaczków, 35 tygodni w przypadku czworaczków oraz 37 tygodni w przypadku 5 lub więcej dzieci. Wymiar urlopu macierzyńskiego można wydłużyć, starając się o tzw. dodatkowy urlop. W przypadku urodzenia 1 dziecka dodatkowy urlop macierzyński wynosi 6 tygodni, w przypadku kolejnych to 8 tygodni. Pracownica ma obowiązek wykorzystać podstawowe 14 tygodni. Pozostałe 6 tygodni może wykorzystać ojciec dziecka (tzw. urlop tacierzyński). Pamiętaj, że ojciec, który przechodzi na taki urlop, otrzymuje zasiłek macierzyński oraz jest chroniony przed wypowiedzeniem i rozwiązaniem umowy o pracę. Prawo do zasiłku macierzyńskiego – ale nie na umowie o dzieło! Przysługuje on każdej kobiecie, która urodziła dziecko w trakcie zatrudnienia lub przyjęła je na wychowanie. Pamiętaj, że zasiłek ten przysługuje tylko w przypadku umów o pracę, umów zlecenia lub w przypadku samozatrudnienia, gdy były odprowadzane składki chorobowe. Umowa o dzieło wyklucza natomiast możliwość uzyskania zasiłku macierzyńskiego. Wynika to z faktu, że składka chorobowa nie jest odprowadzana. Zasiłek macierzyński wypłacany jest przez ZUS i przysługuje w okresie podstawowego i dodatkowego urlopu macierzyńskiego. Jego wysokość obliczamy na podstawie średniej arytmetycznej wynagrodzenia z okresu 12 miesięcy poprzedzających miesiąc, w którym nastąpiła niezdolność do pracy. W takim przypadku przysługuje ci zasiłek w wysokości 100%. 26 tygodni urlopu rodzicielskiego dla mamy i taty To następne uprawnienie, które przysługuje nie tylko świeżo upieczonej mamie, ale również tacie. Korzystanie z tej formy udogodnienia nie jest obowiązkowe jak w przypadku podstawowego urlopu macierzyńskiego. Urlop rodzicielski może trwać maksymalnie 26 tygodni bez względu na liczbę dzieci urodzonych przy jednym porodzie i może być wykorzystywany w ratach. Decyzja o przerwaniu kariery zawodowej na tak długi czas zwykle jest podejmowana przez młodych rodziców najpóźniej jak to możliwe. Pamiętaj: jeśli podejmiesz ją minimum 2 tygodnie przed zakończeniem dodatkowego urlopu macierzyńskiego, nie możesz go przerwać i wrócić wcześniej do pracy. Rodzice sami mogą ustalić wymiar urlopu, np. 8 tygodni. Aby zrezygnować z urlopu rodzicielskiego lub zmniejszyć czas jego trwania, młoda mama powinna złożyć odpowiedni wniosek u pracodawcy. W piśmie tym powinna także zaznaczyć, jaki wymiar urlopu wykorzysta tata. Aby otrzymać prawo do zasiłku w trakcie trwania urlopu rodzicielskiego, powinnaś złożyć taki wniosek do 14 dni po porodzie. Przez cały okres podstawowego i dodatkowego urlopu macierzyńskiego oraz urlopu rodzicielskiego będziesz otrzymywać (lub ojciec dziecka) zasiłek macierzyński w wysokości 80% podstawy zasiłku. Jeśli jednak złożysz podanie o urlop po terminie 14 dni, wówczas nie ma możliwości rezygnacji z pełnego wymiaru urlopu oraz rozłożenia urlopu na raty. Jeśli w ogóle nie złożysz wniosku, wówczas za okres podstawowego i dodatkowego urlopu macierzyńskiego przysługiwać będzie zasiłek w wysokości 100% podstawy wymiaru, natomiast za okres urlopu rodzicielskiego (o ile zdecydujesz się go wykorzystać) zasiłek w wysokości 60% podstawy wymiaru. 36 miesięcy urlopu wychowawczego Udzielany jest w celu sprawowania opieki nad dzieckiem, jeśli pracownik był zatrudniony przez okres co najmniej 6 miesięcy (wliczając poprzednie okresy zatrudnienia). Wymiar urlopu wychowawczego wynosi maksymalnie 36 miesięcy i można go podzielić na 5 części. Całość urlopu należy wykorzystać do ukończenia przez dziecko 5. roku życia. Jeśli jedno z rodziców lub opiekunów wystąpi z wnioskiem o urlop wychowawczy, istnieje możliwość przeniesienia prawa do urlopu na drugiego z rodziców wyłącznie w wymiarze 1 miesiąca. Prawo do pełnego wymiaru urlopu uzyskuje rodzić w następujących przypadkach: gdy drugie z rodziców nie żyje lub nie przysługuje mu władza rodzicielska, został jej pozbawiony lub jego prawa są zawieszone oraz kiedy dziecko pozostaje pod opieką jednego opiekuna. W przypadku złożenia wniosku o udzielenie urlopu wychowawczego np. w okresie wypowiedzenia umowy o pracę lub innych czynności zmierzających do jej rozwiązania, urlopu udziela się na okres nie dłuższy niż do dnia rozwiązania umowy. Pamiętaj! Rodzice lub opiekunowie mogą korzystać z urlopu wychowawczego jednocześnie przez okres 4 miesięcy! W szczególnych przypadkach istnieje również prawo do dodatkowego urlopu wychowawczego w wymiarze 36 miesięcy. Prawo to przysługuje w sytuacji, gdy wychowujemy niepełnosprawne lub przewlekle chore dziecko wymagające szczególnej opieki. Dodatkowy urlop należy jednak udokumentować orzeczeniem o niepełnosprawności oraz wykorzystać do 18. roku życia dziecka. Należy pamiętać, że urlopu wychowawczego udziela się tylko i wyłącznie na wniosek pracownika i jest to świadczenie niepłatne. Szczegółowe zasady jego udzielania określa rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych warunków udzielania urlopu wychowawczego. Istnieje jednak dodatek z tytułu opieki nad dzieckiem w okresie korzystania z urlopu wychowawczego, który przysługuje matce, ojcu dziecka lub jego prawnym opiekunom nie dłużej niż przez okres: 24 miesięcy (opieka nad jednym dzieckiem), 36 miesięcy (opieka nad więcej niż jednym dzieckiem urodzonym podczas jednego porodu) lub 72 miesięcy kalendarzowych (opieka nad dzieckiem niepełnosprawnym). Becikowe, czyli jednorazowa zapomoga z tytułu urodzenia dziecka Świadczenie to jest wypłacane w Polsce już od kilku lat. Należy jednak pamiętać, że od 2014 roku przysługuje ono rodzicom, którzy spełnili określone warunki. Podstawowym wymogiem otrzymania zapomogi jest złożenie wniosku najpóźniej do 12 miesięcy po porodzie oraz pozostawanie przez matkę dziecka pod opieką ginekologa lub położnej przynajmniej od 10. tygodnia ciąży do porodu. Kolejnym, równie istotnym, wymogiem jest spełnienie kryterium dochodowego. W 2015 roku dochód na osobę w rodzinie nie mógł przekroczyć 1922 zł netto. Pamiętaj, że dołączenie do wniosku wszystkich zaświadczeń jest obowiązkiem osoby składającej prośbę o udzielenie zapomogi. Niedopełnienie wszystkich formalności może skutkować nieprzyznaniem świadczenia. Do tej pory każdy świeżo upieczony rodzic lub opiekun otrzymywał jednorazowo 1000 zł na dziecko. W pracy masz prawo do przerw na karmienie Gdy zdecydujesz się na powrót do pracy, również jesteś chroniona. Masz prawo do przerw na karmienie wliczanych do czasu pracy. Przysługują one w sytuacji, gdy karmisz jedno lub więcej dzieci, a czas pracy przekracza 4 godziny na dobę. W przypadku zatrudnienia w pełnym wymiarze (8 godzin dziennie) masz prawo do 2 przerw po 30 minut, gdy karmisz jedno dziecko, gdy karmisz dwoje czas przerwy wydłuża się do 45 minut. Gdy twój czas pracy nie przekracza 6 godzin dziennie, obowiązuje tylko jedna 30 lub 45-minutowa przerwa. Możesz również wystąpić do pracodawcy z wnioskiem o połączenie przerw w jedną i rozpoczynać lub kończyć pracę odpowiednio wcześniej lub później. Zobacz też: Pierwszy miesiąc z noworodkiem – błędy, które popełniają młode mamy Mama po godzinach? Pamiętaj, że opiekując się dzieckiem do ukończenia 4. roku życia, możesz odmówić pracy w godzinach nocnych i nadliczbowych oraz w systemie pracy przerywanej, a także wykonywania dodatkowych obowiązków, np. delegowania poza stałe miejsce pracy. Pracodawca ma obowiązek akceptować każdą decyzję rodzica lub opiekuna prawnego dziecka. Nie musisz jednak rezygnować ze wszystkich dodatkowych zobowiązań, masz prawo do korzystania z przywilejów w całości lub wybrania tylko niektórych z nich. Jeśli ty i twój partner jesteście aktywni zawodowo, wówczas z tego przywileju może skorzystać tylko jedno z was. Gdy dziecko zachoruje… Czasem zdarzają się także sytuacje nieprzewidziane, np. choroba dziecka. Tę kwestię również reguluje prawo. Każdemu rodzicowi lub opiekunowi wychowującemu dziecko do 14. roku życia przysługuje prawo do zwolnienia od pracy za wynagrodzeniem. Zwolnienie to obejmuje 2 dni w ciągu całego roku kalendarzowego. Pamiętaj! Po powrocie do pracy powinnaś wrócić na to samo lub równorzędne stanowisko! Mama (i dziecko) ma prawo do bezpłatnej opieki lekarskiej Zgodnie z polskim prawem nawet nieubezpieczona mama ma prawo do bezpłatnej opieki lekarskiej. Opieką tą objęte jest również dziecko. Czas trwania bezpłatnej opieki (w przypadku niepracujących mam) trwa aż do końca połogu, czyli do 6 tygodni po urodzeniu dziecka, i obejmuje wszystkie procedury medyczne, łącznie z refundacją leków. Po tym okresie będziesz musiała niestety udać się do Urzędu Pracy lub skorzystać z ubezpieczenia członka rodziny. Osoba ubezpieczona, za którą jest odprowadzana składka zdrowotna, ma obowiązek zgłosić do ubezpieczenia zdrowotnego (u swojego płatnika) członków rodziny, gdy nie posiadają oni prawa do takiego ubezpieczenia. Przywileje i prawa kobiet po urodzeniu dziecka – korzystaj, bo warto Korzystanie ze swoich praw nie powinno być odbierane jako coś wstydliwego. Więź, jaka rodzi się między tobą a dzieckiem, jest bardzo ważna i niepowtarzalna. Nie da się jej odbudować z dnia na dzień, dlatego jeśli tylko masz taką możliwość, korzystaj z urlopu macierzyńskiego, rodzicielskiego i wychowawczego. Data publikacji: 09/09/2015, Data aktualizacji: 29/10/2021
Poważnie chora kobieta, której Sąd Najwyższy w Salwadorze odmówił prawa do aborcji, urodziła przez cesarskie cięcie. Dziecko z niedorozwojem mózgu i czaszki zmarło tuż po porodzie.
fot. Fotolia Dlaczego trudno jest zdefiniować rodzica po stracie? W internecie pełno jest materiałów na temat śmierci dziecka, jednak w literaturze fachowej nigdzie nie można znaleźć naukowej definicji rodzica po stracie. W niniejszym artykule pragnę przybliżyć to pojęcie oraz zaproponować moją definicję stworzoną na potrzeby publikacji „Jaka rodzina, takie społeczeństwo”. Wydawało by się prostym zadaniem sformułowanie definicji, że rodzic po stracie to najogólniej mówiąc rodzic, któremu zmarło dziecko. Niestety już na tym etapie rozwija się szereg wątpliwości: czy rodzic po poronieniu to też rodzic po stracie? Czy 85-letnia kobieta opłakująca grób swojego 65-letniego syna to też rodzic po stracie? A co z osobami, które straciły dzieci nie będące ich dziećmi biologicznymi? Ogólne pojęcie budzi wiec wiele wątpliwości i niejasności. Dlatego postanowiłam usystematyzować i ujednolicić wszystkie zakresy tematyczne i stworzyć definicję rodzica po stracie. Kim jest rodzic po stracie? „Za rodzica po starcie uznaję osobę, będącą opiekunem prawnym, której w skutek poronienia, martwego porodu, choroby, wypadku, samobójstwa lub innych okoliczności dziecko umarło. Również rodzica po starcie można zdefiniować, że jest to osoba, która nie zależnie od formy, wieku, płci i okoliczności śmierci dziecka przeżyła jego śmierć, na skutek której nie pogodzi się psychicznie ani emocjonalnie aż do swojej śmierci” (definicja po raz pierwszy opublikowana pod moim nazwiskiem w „Jaka rodzina, takie społeczeństwo: wspólnototwórczy wymiar wychowania integralnego”, Wydanie 70, Studia i Materiały Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Wydawca Ksiegarnia św. Jacka 2012). Czy opiekun prawny może być rodzicem po stracie? Pragnę wyjaśnić budzące wątpliwości sformułowania tej definicji: opiekun prawny, który zaadoptował, przysposobił lub stworzył rodzinę zastępczą dla dziecka jest z nim tak samo silnie związany emocjonalnie, jak w przypadku rodziców biologicznych, stąd w żaden sposób nie można ujmować mu praw do przeżywania żałoby. Zobacz też: Czy każda kobieta powinna mieć dziecko? Poronienie – czy rodzice nienarodzonego dziecka są rodzicami po stracie? Nie należy również zapominać, że dla niejednej pary poronienie jest końcem marzeń o zdrowej ciąży (szczególnie w przypadku zabiegów in vitro czy inseminacji). Taki rodzic, któremu dziecko zmarło przed 22. tygodniem ciąży, też zachowuje prawa do pochówku, urlopu czy zasiłku pogrzebowego. Zagłębiając się w ramy religii, człowiekiem jest się od poczęcia, stąd śmierć dziecka przed 22. tygodniem ciąży jest tak samo ważna i istotna dla społeczeństwa, jak i dla samego rodzica. Dlatego po poronieniu rodzice, których spotkała ta tragedia, są rodzicami po stracie. Oczywiście wszystko jest mocno uzależnione od podejścia emocjonalnego rodzica oraz jego chęci do przeżywania żałoby, niemniej jednak niezależnie od jego podejścia w społeczeństwie uznawany jest za rodzica po poronieniu, więc i rodzica po stracie dziecka. Można być rodzicem po stracie niezależnie od wieku dziecka Również wspomniana 85-letnia pani, która opłakuje tragicznie zmarłego 65-letniego syna, jest rodzicem po starcie, choć ten 65-letni pan był już ojcem, a zapewne i dziadkiem, wiec wydawać by się mogło, że nie ma potrzeby nazywania jego matki rodzicem po stracie. Jednak niemniej chowanie swojego dziecka niezależnie od wieku jest dla rodzica nieopisanym bólem i cierpieniem do końca jego dni. Zobacz też: Jakie są prawa rodziców po śmierci dziecka? Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!
Tym razem od razu po porodzie tuliliśmy do siebie nasze dziecko, wierząc, że damy mu dom, rodzinę i szczęście. Tym razem nie zawiodłem. Zawiodłem tamto dziecko, zostawiając je samo w szpitalu, bez poczucia bezpieczeństwa i miłości, bez dużej, ciepłej dłoni, w której mogłoby schować swoją małą rączkę. Myślę o niej
Pojechałam do szpitala, lekarz zbadał mnie i powiedział, że szyjka nie jest jeszcze przygotowana i że to są skurcze przepowiadające (nie zrobił USG ani KTG), ale że to już niedługo. Miałam wziąć prysznic i się zrelaksować. Pojechałam do domu. W nocy dostałam krwawienia, pojechałam na porodówkę. Położna, która mnie badała, stwierdziła rozwarcie na 2 palce, mówiąc, że jeszcze mam czas - zrobiła lewatywę i poszła. Pod prysznicem zaczęłam krwawić jeszcze mocniej, ból był okropny, czułam okropne parcie (nie wiedziałam czy to lewatywa, czy skurcze). Mąż pobiegł po położną - przyszła w końcu mówiąc ironicznie: "Co, rodzi pani już?". Dotknęła mi krocza i powiedziała że nie ma czasu. Wszystko poszło błyskawicznie. Niestety Maleńka urodziła się niedotleniona, po 2 godz. zmarła. Sekcja wykazała, że malutka była zdrowa, badania prenatalne w ciąży były dobre, wszystko było w porządku do porodu, przy którym nie było lekarza - przyszedł na rodzenie łożyska. Lekarz prowadzący ciążę powiedział, że nie wiedzą, co się stało, że najprawdopodobniej skurcze były za intensywne i doszło do blokowania przepływu krwi. Nie moge tego zrozumieć. aga Droga Ago, W położnictwie są sytuacje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy dokładnie zrozumieć. W Twojej historii jest jednak kilka elementów, które zasługują na dłuższe omówienie. Po pierwsze, w przypadku ciąży po terminie zwiększa się ryzyko komplikacji okołoporodowych, choć zgodnie z zaleceniami Towarzystw Naukowych ciąża jest bezpieczna do 42. tygodnia. Po 40. tygodniu ciąży, jeśli wystąpią wskazania, zaleca się wykonywanie zapisu KTG. W praktyce położniczej, jeśli na izbę przyjęć zgłasza się ciężarna po terminie porodu, zleca się wykonanie takiego zapisu, by sprawdzić, czy występuje czynność skurczowa macicy i czy akcja serca płodu jest prawidłowa. Nie ma natomiast konieczności wykonania badania USG. Po drugie, w trakcie porodu niewielkie krwawienie związane jest najczęściej z rozwieraniem się szyjki macicy (jest w pewnym sensie fizjologią), choć zawsze wymaga wnikliwej obserwacji, ponieważ może być objawem przedwczesnego odklejania się łożyska. Po trzecie, ponieważ Twój poród przebiegał bardzo szybko (tzw. poród nagły), płód nie miał czasu na "zaadoptowanie się do porodu". Silne skurcze macicy mogły spowodować jego niedotlenienie. Nie napisałaś jednak, w jakim stanie się urodził i czy konieczna była resuscytacja krążeniowo-oddechowa (masaż serca i przywracanie oddechu). Niestety porodu nagłego nie da się przewidzieć. Początkowo miałaś rozwarcie na 2 cm, najczęściej od takiego rozwarcia do całkowitego mija kilka godzin, dlatego zaproponowano Ci prysznic celem rozluźnienia i przygotowania szyjki macicy do porodu. Nie można jednak powiedzieć, że powodem szybkiego porodu był prysznic czy lewatywa. Podobnie mogło się stać, gdybyś po prostu leżała na łóżku porodowym. Nie mam również informacji na temat stanu łożyska po porodzie, pępowiny (czy była owinięta wokół szyi dziecka), tego, czy paliłaś w trakcie ciąży, która to była ciąża, czy przyjmowałaś jakieś leki, czy miałaś infekcje. Bez tych informacji nie jestem w stanie wnioskować co do ewentualnych przyczyn zgonu noworodka. Podsumowując, trudno jednoznacznie wytłumaczyć, dlaczego Twoja córeczka zmarła w 2 godziny po porodzie. Prawdopodobnie przyczyn mogło być wiele, a jedną z nich poród przebiegający zbyt szybko - poród nagły. Jest mi niezmiernie przykro z powody tragedii, która Cię dotknęła, ale nie zawsze jesteśmy w stanie wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Mam jednak nadzieję, że w końcu wszystko się ułoży i będziesz szczęśliwą mamą. Trzymam za to mocno kciuki. Dr n. med. Krzysztof Nowosielski Asystent w Klinice Ginekologii i Położnictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Autor wielu publikacji z zakresu antykoncepcji, problemów ginekologicznych i seksualności kobiet na różnych etapach życia. Współautor dwóch publikacji książkowych z dziedziny seksuologii. W życiu prywatnym pasjonuje się podróżami, literaturą, amatorsko reżyseruje przedstawienia teatralne, uprawia narciarstwo, nurkowanie, skoki spadochronowe i windsufring.
Śmierć dziecka przy porodzie – to nie powinno się zdarzyć! Jeżeli Twoje dziecko zmarło przy porodzie z winy lekarza, walcz o prawdę i sprawiedliwość. Z nami Twoja rodzina będzie bezpieczna. Zapewnimy Ci wsparcie oraz bezpłatną poradę prawną doświadczonego prawnika specjalizującego się w błędach medycznych okołoporodowych.
fot. Adobe Stock Zakończyłam wyjątkowo ciężką rozmowę z klientem i poprosiłam swoją asystentkę, żeby zrobiła mi filiżankę herbaty. Miałam kwadrans wolnego czasu przed kolejnym spotkaniem. Tym razem z młodym i obiecującym prawnikiem, którego poleciła mi przyjaciółka wykładająca na uniwersytecie. – Zauważyłam go już na pierwszym roku, a teraz, po jego magisterium, jestem pewna, że to prawdziwy nieoszlifowany diament – powiedziała mi. – Moim zdaniem stanie się ozdobą twojej kolekcji. Kolekcji… Tak, to prawda, przykładałam wyjątkową wagę do tego, jakie osoby zatrudniam w rodzinnej kancelarii. Czyż nie było to moim obowiązkiem wobec ojca i dziadka? To oni byli prawnikami i założycielami, a ja tylko kontynuowałam ich dzieło. Dzieło, które najwyraźniej miało umrzeć wraz ze mną! Dziadek jeszcze dwa lata temu, leżąc na łożu śmierci, wierzył, że dam mu prawnuka, dziedzica nazwiska Głódkowski i spadkobiercę prawniczej schedy. A mój ojciec nie pozbył się tej nadziei do dziś. Wolne żarty! Miałam 42 lata i nie zamierzałam wychodzić za mąż, a już na pewno zachodzić w ciążę. Myśl o dziecku zawsze sprawiała, że robiło mi się niedobrze… – Pani mecenas, przyszedł już pan Rafał Janicki – zaanonsowała mi sekretarka, odrywając od niewesołych myśli. – To świetnie! Niech wejdzie! – przybrałam zawodowy uśmiech. Byłam ciekawa czy będzie jeszcze jednym z tych młodych wilków w eleganckim garniturze, który leży na nim tak, jakby się w nim urodził? Ale chłopak, który wszedł, nie pasował do żadnego z moich wyobrażeń… Był wysoki i postawny, samą swoją prezencją wymuszał szacunek. Inteligentne oczy patrzyły zza szkieł dobrze dobranych okularów, które dodawały mu lat i chyba o to właśnie chodziło. Zauważyłam także, że mankiety koszuli ma spięte dyskretnie eleganckimi spinkami. Nie sądziłam, że ktoś tak młody może zrezygnować z wygodnych guzików na rzecz czegoś takiego. Malwina miała rację, on jest fenomenalny! – pomyślałam. Utwierdziła mnie w tym rozmowa z Rafałem. Był błyskotliwy, ale nie nachalnie. W jego głosie czuło się respekt, lecz wiedziałam także doskonale, że gdyby przyszło mu bronić swoich racji, to zaatakowałby bez pardonu, wytaczając przeciwko mnie cały dostępny sobie arsenał. „Wróżę mu wielką karierę! – pomyślałam, gdy wyszedł. – To doskonały nabytek dla naszej kancelarii”. Następne miesiące pracy z Rafałem tylko mnie utwierdziły w tym przekonaniu. Zadbałam o to, aby pomagał mi we wszystkich najtrudniejszych sprawach, zdobywając w ten sposób niezbędne doświadczenie. Moja sympatia do tego chłopaka rzucała się w oczy i wiedziałam o tym, że pracownicy zaczynają szeptać o pupilku. Wysunięto nawet przypuszczenia, że został moim kochankiem. „To mi pochlebia… – pomyślałam, spoglądając pewnego ranka w lustro. – No cóż, sądząc po jego metryce jest ode mnie młodszy tylko o siedemnaście lat”. Siedemnaście… Ta cyfra mimowolnie przywołała wspomnienia, które natychmiast od siebie odegnałam. Wiele lat temu postanowiłam, że albo przestanę myśleć o tamtej sprawie, albo zwariuję. Wybrałam to pierwsze, lecz najwyraźniej gdzieś w zakamarkach mojej duszy gotował się tamten jad, bo przecież nie byłam w stanie zbudować związku z żadnym mężczyzną. I romans z Rafałem także nie wchodził w grę! Pociągał mnie, to prawda, ale… w jakiś szczególny i niezrozumiały dla mnie sposób. Na pewno nie jako kochanek. Zresztą byłam akurat pewna, że Rafał nigdy by nie przystał na taki rodzaj zażyłości. Był zbyt dumny i ambitny, aby robić karierę przez łóżko szefowej. Wiedziałam, że pochodził z dobrej rodziny zamożnych aptekarzy i spędził szczęśliwe dzieciństwo w małym miasteczku. Kiedyś mi powiedział, że podoba mu się w mojej kancelarii właśnie to, że jest rodzinna. – Dobrze się czuję w tej atmosferze, apteka moich rodziców też jest rodzinnym biznesem – powiedział. – I ty nie poszedłeś na farmację? – zdumiałam się. – Dla mnie było jasne, odkąd skończyłam pięć lat, że sąd będzie moim drugim domem! – wykrzyknęłam. Uśmiechnął się. – Widocznie nie mam w sobie aptekarskich genów. Zresztą nic w tym dziwnego, skoro jestem ich adoptowanym synem. Mają jeszcze rodzonego, Pawła i on na pewno przejmie interes. Aż się do tego pali! Zaskoczył mnie tym wyznaniem. – Wiesz, że zostałeś adoptowany? – zdziwiłam się. – Rodzice od początku nie ukrywali przede mną prawdy – powiedział. – Są naprawdę wspaniali, zawsze mnie kochali i nigdy nie czułem się obcy, nawet wtedy gdy po latach bezowocnych starań urodził im się jednak syn – powiedział. – To muszą być wspaniali ludzie, kiedyś chętnie ich poznam! – wyrwało mi się szczerze i zamilkłam speszona, bo zabrzmiało to chyba dziwnie. W końcu szefowe raczej nie umawiają się na wizyty do rodziny swoich podwładnych. Czyżbym więc już wtedy coś przeczuwała? Mijały kolejne miesiące, Rafał wyraźnie stał się moją prawą ręką i nawet mój ojciec to zauważył. – Już ci chyba do niczego nie jestem potrzebny, przestałaś się mnie radzić w wielu sprawach – powiedział. – Czy to ma jakiś związek z tym młodym człowiekiem? – Nie, to ma związek z tym, że jestem dorosła i doświadczona – zripostowałam. Nie mogę powiedzieć, żebym nie kochała swojego ojca. W jakiś sposób na pewno darzyłam go uczuciem, ale… Zupełnie inaczej, niż Rafał swoich rodziców. Miał dla nich tyle czułości, której zdecydowanie brakowało w moim związku z ojcem. I z matką także nie miałam podobnych relacji. Była zawsze jakby lekko wycofana, żyła w cieniu męża i przyjmowała jego styl zachowania. A tata mroził wszystkich swoim spokojem. Nie było chyba sytuacji, która by go wyprowadziła z równowagi, zawsze na chłodno rozważał wszystkie za i przeciw. No może poza tym jedynym przypadkiem sprzed ćwierć wieku… Wspomnienie tamtych dni znowu wróciło do mnie wzburzoną falą, której tym razem nie zdołałam powstrzymać. Tak, ja, córeczka tatusia i panienka z dobrego domu w wieku siedemnastu lat zaszłam w ciążę z jakimś przypadkowo poznanym chłopakiem. Wtedy wydawało mi się, oczywiście, że to jest wielka miłość na całe życie. Ubogi student, wakacyjne zauroczenie, pierwszy pocałunek… Zostaliśmy kochankami, ale kiedy mój wybranek zorientował się, że jestem w ciąży, zniknął. Po latach dowiedziałam się, że to mój ojciec mu zapłacił, aby ulotnił się na zawsze z mojego życia, ale wtedy to już nie miało dla mnie najmniejszego znaczenia. Moje dziecko nie przeżyło porodu… Kiedy przypomnę sobie jak bardzo walczyłam o to, aby je w ogóle urodzić, to jeszcze dzisiaj chce mi się płakać. Stanowczo sprzeciwiłam się aborcji i zapowiedziałam rodzicom, że jeśli zrobią cokolwiek, aby mnie do niej zmusić, stracą mnie na zawsze. Chyba się tego wystraszyli, jestem przecież jedynaczką. Wysłali mnie za to na kilka miesięcy do dalekiej rodziny w Londynie, pod pretekstem nauki języka. Chodziłam tam do szkoły i w moim liceum wszyscy uważali, że jestem prawdziwą szczęściarą. Wróciłam do Polski, żeby urodzić syna i to był chyba błąd. Teraz myślę, że w angielskim szpitalu miałby szansę przetrwania. W naszym kraju brakowało specjalistycznej aparatury… Zmarł po trzech dniach. Trzymałam go w ramionach tylko chwilę, mojego małego Adrianka, zanim nie zabrano go ode mnie i nie podłączono do tych wszystkich rurek. O jego śmierci poinformował mnie tata i stanowczo sprzeciwił się, abym zobaczyła jego ciałko. Byłam wycieńczona, na wpół przytomna… Podobno zapadłam na gorączkę popołogową. Nie miałam siły się z nim kłócić. Poprosiłam tylko, aby włożył do trumienki pewną rzecz. Talizman… – Zadbam o właściwy pogrzeb! – stwierdził mój ojciec. Po tak traumatycznym przeżyciu już nigdy nie zdecydowałam się na żaden związek z mężczyzną. Nie byłam w stanie także zajść w ciążę. Zdałam doskonale maturę i poszłam na prawo tak, jak życzyła sobie moja rodzina. Nie miało już dla mnie żadnego znaczenia, kim zostanę w przyszłości. Zanim skończyłam dwadzieścia lat, czułam się kompletnie wypalona… A teraz działo się ze mną coś dziwnego... Jakbym budziła się z jakiegoś długiego snu. Pewnego dnia wstałam rano i stwierdziłam, że… znowu mam ochotę zacząć malować! Kiedyś to uwielbiałam. Nawet myślałam poważnie o malowaniu, marzyłam, że zostanę wielką artystką. Po odejściu Adrianka nie sięgnęłam już po pędzel. Aż do teraz… Na zagruntowanym płótnie pojawił się bukiet kwiatów, jak ze snu. Z każdego pąka wychylały się twarzyczki dzieci – szczęśliwe, śpiące, zapłakane. Moje i nie moje zarazem, bo każda z nich była twarzą mojego syna, taką jaką zapamiętałam i taką jaką mogłam sobie tylko wyobrazić… Kiedy skończyłam, zabrałam obraz ze sobą do kancelarii. – Jest piękny! – powiedział Rafał z zachwytem. – Podoba ci się? To takie moje małe rozliczenie z przeszłością. Teraz chciałabym namalować przyszłość… – zamyśliłam się na chwilę, po czym zapytałam. – Chciałbyś mi pozować? – Nigdy tego nie robiłem… – wyraźnie się speszył. – To nie jest trudne, wystarczy tylko się nie ruszać – zapewniłam go. – Dobrze – zgodził się w końcu. Zaprosiłam go na sobotę do siebie. Kiedy przyszedł, posadziłam go na krześle blisko okna. – Tutaj jest doskonałe światło – powiedziałam ustawiając sztalugi. Zaczęłam szkic, ale ciągle coś mi nie pasowało. Zarys głowy był idealny, ale zarys postaci… – Ta koszula jest za sztywna! – zawyrokowałam w końcu, odkładając paletę z farbami. – Mam ją zdjąć? – w jego głosie wyczułam nutę zdziwienia. Mogłam powiedzieć, że tak i wtedy na kilka godzin miałabym tylko dla siebie jego piękne, młode ciało, ale to byłoby bez sensu… Nie zamierzałam go przecież speszyć czy uwieść. – Niezupełnie – odparłam. – Jeśli ci to nie przeszkadza, mam męską jedwabną piżamę w kolorze burgunda. Takie właśnie lubię, chłodne i nieco na mnie za duże. Może mógłbyś ją włożyć? Jestem pewna, że pięknie podkreśli smagłość twojej cery. Kiwnął głową, więc poszłam po piżamę. Kiedy ją miał założyć, wyszłam z pokoju, ale… nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zerknąć na jego piękny tors odbijający się w wiszącym na ścianie lustrze i wtedy… Zobaczyłam na jego szyi ten złoty łańcuszek! Ten złoty łańcuszek! Nawet przez sekundę nie miałam wątpliwości, co widzę. Może i na świecie są miliardy złotych łańcuszków, ale ten był jedyny w swoim rodzaju. Jedyny i niepowtarzalny… Aż się zatoczyłam, jakby pchnięta przez nadnaturalną siłę. Nie byłam w stanie wrócić do pokoju, chociaż wiedziałam, że muszę. W końcu Rafał zawołał, że już jest ubrany… I musiałam tam wejść. – Pięknie! – powiedziałam z udawanym zachwytem przez ściśnięte gardło. – Ale… światło się zmieniło i chyba nie dam już rady malować – dodałam szybko. Popatrzył na mnie z ogromnym zdumieniem, a ja marzyłam tylko o jednym – aby w końcu wyszedł. Chciałam zostać sama… Kiedy zamknęły się za nim drzwi mogłam przestać panować nad swoją twarzą, którą teraz wykrzywił ból nie do opisania, a z moich ust wydobył się nieludzki skowyt. Musiałam wiedzieć! Musiałam o wszystko zapytać ojca! Nie byłam w stanie prowadzić samochodu, więc wezwałam taksówkę. Kiedy stanęłam w drzwiach u rodziców, musiałam wyglądać strasznie, bo ojciec po raz pierwszy w życiu aż się przede mną cofnął. Wkroczyłam do jego gabinetu, a kiedy poszedł tam za mną, zatrzasnęłam drzwi i zapytałam. – On żyje, prawda? – Kto? – spojrzał na mnie zdziwiony. – Mój syn. On wcale nie umarł! – krzyczałam jak opętana. – Co ty mówisz, córeczko? Co to za bzdura! – plątał się. – Oczywiście, że Adrianek zmarł… – Przestań na chwilę i dobrze się zastanów nad tym, co powiesz, bo od tego zależy wszystko. Albo stracisz córkę, albo zyskasz wnuka! – uprzedziłam go zimno. Zamilkł i wpatrywał się we mnie nieruchomo. – Dwadzieścia pięć lat temu poprosiłam cię, abyś włożył do trumienki mojego synka talizman. Złoty łańcuszek, identyczny jak ten, który mam także i ja. Dobrze wiesz, że dostałam je oba od babci. Są niepowtarzalne i bardzo kosztowne… I teraz są dwa wyjścia. Albo trumienka mojego synka została zbezczeszczona i ktoś zabrał z niej łańcuszek, albo go nigdy tam nie włożyłeś, podobnie jak nie ma w niej zwłok Adrianka. To drugie rozwiązanie zakłada, że mój syn żyje – podsumowałam. Długie milczenie ojca było dla mnie dostateczną odpowiedzią. – Dlaczego mi to zrobiłeś? – jęknęłam, patrząc na niego, jak na potwora. – A co? Miałem pozwolić, abyś przez jakiegoś bękarta zniszczyła sobie życie, zawaliła studia? – powiedział. – I co ci przyszło z tego, że ich nie zawaliłam i tak jak ty jestem wziętym prawnikiem? Czy ty nigdy nie zauważyłeś, że ja tak naprawdę umarłam wtedy, razem z moim Adriankiem? – zapytałam go. Spuścił głowę. – Nie zrobiłem mu krzywdy… Oddałem go do adopcji, podobno trafił do bardzo porządnej rodziny… – wyszeptał. – Podobno? To ty tego nie wiesz? Jak dzisiaj nazywa się mój syn? – zapytałam. – Nie wiem, bo nie chciałem tego wiedzieć. To było dla mnie… zbyt bolesne. Wszystkim zajął się dziadek, on spreparował odpowiednie dokumenty do adopcji, w myśl których rodzicami dziecka byliśmy my z twoją mamą. I on tylko wiedział, jak nazywają się jego przybrani rodzice. Przed śmiercią zniszczył dokumenty i zabrał tę tajemnicę ze sobą do grobu – usłyszałam. – Żyłam między potworami… – pokręciłam z niedowierzaniem głową. – Powiedziałeś, że wyrzeczenie się wnuka było dla ciebie zbyt bolesne, tak? To może teraz ucieszy cię fakt, że mój syn się znalazł. – Co? Jak? To niemożliwe? – na jego twarzy odmalował się prawdziwy szok. – A jednak… Pewnie gdyby w jakiś sposób przejął geny swoich przybranych rodziców, nigdy bym go nie spotkała, bo tkwiłby za ladą apteki w białym fartuchu. Ale na szczęście prawnicze geny Głódkowskich przeważyły! Mój syn, kontynuując naszą rodzinną tradycję, został prawnikiem. Dodam, że bardzo dobrym. Masz więc szansę poznać swojego wnuka i dziedzica kancelarii. – Oszalałaś? Ktoś poznał twoją historię i teraz ci wmawia, że jest twoim dzieckiem, tak? – popukał się po głowie ojciec. – Nie… Ten mężczyzna nie wie o tym, że jest moim dzieckiem, ale świadczy o tym łańcuszek, który nosi! – wypaliłam. – Chcesz oprzeć swoje rozumowanie na kawałku złota? To są tylko… poszlaki! – Opieram się na tym, co mówi moje serce! – stwierdziłam cicho. – Tato, masz tydzień, aby sprawdzić, czy Rafał Janicki jest naprawdę moim synem. Jeśli tego nie zrobisz, odejdę z kancelarii, zmienię nazwisko i już nigdy mnie nie zobaczysz – zagroziłam. Kiedy wychodziłam, ojciec miał zaciętą minę, ale wiedziałam, że się przejął, bo jakby zmalał, przygiął się do ziemi. Odpowiedź na swoje pytanie otrzymałam w trzy dni. – Tak, to twój syn… I mój wnuk – przyznał. Kiedy powiedziałam Rafałowi, że w chwili urodzenia nazywał się Adrian Głódkowski, nie krył zdziwienia. Oboje odetchnęliśmy, znajdując wreszcie wytłumaczenie dla dziwnej więzi, która nas połączyła od pierwszego wejrzenia. Bardzo chciałam, aby syn nosił moje nazwisko i by w jego metryce w rubryce: matka, pojawiło się moje imię, ale się na to nie zgodził. – Wychowała mnie Barbara Janicka, najlepiej jak umiała. Kocham ją. Nie wymażę jej ze swojego życia, bez względu na wszystko – powiedział. Zgodził się jednak dopisać nazwisko Głódkowski do swojego. Uszanowałam jego decyzję i cały czas nie mogę wyjść ze zdziwienia, jak bardzo jednak los był dla mnie łaskawy. Oddał mi syna – dorosłego, mądrego, wspaniałego człowieka. A mój ojciec dostał wnuka, mimo że sobie na niego kompletnie nie zasłużył. Mam tylko nadzieję, że teraz ze wszystkich sił postara się nadrobić te 25 lat rozłąki i wynagrodzi Rafałowi wszystko to, co odebrał kiedyś Adrianowi. Więcej prawdziwych historii:„Wpadliśmy po 3 miesiącach znajomości. Myślałam, że jakoś to będzie, ale on… powiedział, że nie jest gotowy i odszedł”„Miał być tym jedynym, ale w moje urodziny zniknął i nawet mnie o tym nie poinformował. Miał dziecko z inną…”„Moja wnuczka się zakochała, ale rodzice chcą dla niej bogatego męża. Tym przedpotopowym myśleniem zniszczą jej życie…”
. 276 120 284 86 493 351 50 397
moje dziecko zmarło po porodzie